2 tygodnie temu zostawiłem samochód pod domem i dzień później okazało się, że wszystko z niego znikło (złodzieje profesjonaliści jakoś je otworzyli nic nie uszkadzając)

Ukradli mi cały sprzęt grający za który zapłaciłem ponad 4 tysiące i gps który trzymałem w schowku... I jak mam teraz udowodnić ubezpieczycielowi, że to wszystko tam było?

Tak, posiadam na wszystko paragony ale co z tego jak np powiedzą, że tego tam nie było?

No raczej nie udowodnisz, a jak nie ma śladu włamania to już w ogóle.

Niestety, zgłoszenie policji nic nie da bo tylko spiszą protokół i na tym się skończy, a co do ubezpieczenia to Ci nie uznają mimo paragonu, mogą powiedzieć że sprzęt masz ukryty u kogoś i chcesz odszkodowanie za rzekomo włamanie. I pytanie jakie masz ubezpieczenie.

To tak samo jakbyś zgubił bądź by ukradli Tobie komórkę. Z jakiej racji ktoś miałby Ci oddać kasę? Wiesz co by się działo jakby oddawali kasę za takie coś...

Trochę absurdalne lecz możliwe. Znajomy z Wielkiej Brytanii zgubił komórkę myśląc jednak iż został okradziony zgłosił wszystko na policje. Po tygodniu przysłano pocztą nowy aparat a w między czasie odnalazł się stary. Miał wykupione ubezpieczenie na telefon za jakieś grosze jednak nadal wydaje się to nieprawdopodobne

Nie ma takiej możliwości, by nie było śladów. Ślady zawsze są - tylko trzeba je umieć znaleźć.

Jakbyś znalazł jakieś ślady to wtedy śmiał możesz iść na policje, bo tak to nie ma z czym nawet.

Kamil chyba raczej śmiało ? , ale tak pomijając tą literówkę to masz racje .

Nom to pech po prostu...

Według mnie jeśli nie ma śladów to raczej mało prawdopodobne, że da się to udowodnić. Ślady jednak jakieś powinny być, niemal zawsze coś jest, nawet jeśli się wydaje, że nie. Druga kwestia to fakt, że jeśli śladów nie będzie, skąd mają wiedzieć, że właśnie — nikt tego nie ukrył w celu zdobycia odszkodowania? Sprawdź zatem, czy na 100% nie ma zupełnie żadnego śladu, a jeśli są, myślę, że dobrą opcją będzie pójście na policję.